Normand Legault, czyli dlaczego Montreal odkrył nowoczesną Formułę 1 na dekady przed Liberty Media
%3Aformat(jpg)%3Aquality(99)%3Awatermark(f.elconfidencial.com%2Ffile%2Fbae%2Feea%2Ffde%2Fbaeeeafde1b3229287b0c008f7602058.png%2C0%2C275%2C1)%2Ff.elconfidencial.com%2Foriginal%2F46c%2F834%2F37e%2F46c83437eb0cb531fbbc9fe506ad8797.jpg&w=1280&q=100)
Kiedy Liberty Media kupiło Formułę 1 od Berniego Ecclestone'a w 2016 r., jego wielki szef Chase Carey jasno wyraził swoje intencje jednym zdaniem: „Chcemy, aby każde Grand Prix było jak Superbowl”. W tym bardzo amerykańskim nastawieniu, patrząc na świat przez pryzmat własnego pryzmatu, chcieli, aby wydarzenie przekroczyło granice zawodów sportowych i stało się wydarzeniem roku dla kraju lub miasta. Dokładnie tym, czym Formuła 1 była dla Montrealu i Kanady od 1978 r .
Założenia Liberty Media były bardzo jasne . „Chcemy dużego międzynarodowego lotniska, miasta światowej klasy lub centrum handlowego oraz oferty kulturalnej, gastronomicznej i rozrywkowej pierwszej klasy”. Oznaczało to, że dni torów takich jak Paul Ricard czy Nürburgring były policzone . Jeśli Francja lub Niemcy chcą Formuły 1, powinny pomyśleć o wyścigach miejskich lub półmiejskich w Paryżu lub Berlinie, ale nie w lokalizacjach oddalonych od usług i atrakcji dużego miasta.
W tym sensie nie dziwi fakt, że Imola znika z kalendarza . Choć włoski tor jest piękny i przesiąknięty historią, jest antytezą koncepcji, której pragnie Liberty Media. Tym bardziej należy pożegnać się z Imolą, skoro we Włoszech mamy alternatywę w postaci Monzy , która łączy tradycję z bliskością dużego miasta, jakim jest Mediolan , światowego epicentrum mody i designu.
Tory takie jak Silverstone i Spa-Francorchamps są ratowane przez szczególne okoliczności ściśle związane z ich historią. Ale nawet to nie gwarantuje ich długoterminowego przetrwania. Grand Prix Belgii miałoby rotacyjną obecność, a Grand Prix Wielkiej Brytanii pozostanie na Silverstone tak długo, jak nie będzie alternatyw w Londynie lub okolicach. Podoba się to czy nie, Liberty Media chce Miami lub Las Vegas , miejsc, w których można przejść z toru do pięciogwiazdkowego hotelu, a nawet dużego miasta.
:format(jpg)/f.elconfidencial.com%2Foriginal%2F0e4%2F7e9%2F17b%2F0e47e917b7776a95074d03a6f8cb9706.jpg)
:format(jpg)/f.elconfidencial.com%2Foriginal%2F0e4%2F7e9%2F17b%2F0e47e917b7776a95074d03a6f8cb9706.jpg)
Chociaż tor Gilles Villeneuve nie jest klasyfikowany jako tor uliczny, w rzeczywistości nim jest. Znajduje się w kultowej części Montrealu , na wyspie Notre Dame . Ten pas ziemi, położony pośrodku ogromnej rzeki Świętego Wawrzyńca, został zbudowany z całej ziemi wydobytej na potrzeby budowy miejskiego metra. Ponieważ zbiegł się z Igrzyskami Olimpijskimi w 1976 r. , został wykorzystany do stworzenia kanału, na którym odbywały się zawody wioślarskie.
Gdy niebezpieczeństwo toru Mosport stało się coraz bardziej niepokojące pod koniec lat 70., Formuła 1 ostrzegła Kanadę, że albo znajdą bezpieczniejszy tor, albo skończą z konkurencją. A potem gwiazdy stanęły w odpowiednim układzie: po raz pierwszy w historii Kanadyjczycy mieli idola o imieniu Gilles Villeneuve , którego mogli naśladować, a po igrzyskach olimpijskich strategiczna część miasta pozostała nieprzyjemnie niewykorzystana. W ten sposób na czystej kartce papieru powstał uliczny tor przypominający stały tor. Najlepsze z obu światów.
Gdy nie ścigają się tam samochody wyścigowe, drogi są wykorzystywane do ruchu pojazdów na wyspie, która oprócz toru mieści również olimpijski kanał wioślarski, park rekreacyjny, sztuczną plażę, centrum kongresowe i kasyno Montreal . Do wszystkiego tego można dotrzeć transportem publicznym. To właśnie tego szuka Liberty Media w swoim nowym Grand Prix. Ale poza przydatnością lokalizacji, obecny promotor Formuły 1 szuka popularnego i politycznego sukcesu wydarzenia, a w tym sensie Montreal jest numerem 1 .
Jednym z kluczy do sukcesu każdego Grand Prix jest to, że obywatele przyjmują wydarzenie i czynią je swoim z dumą . I nie myśl, że było to łatwe. Kanada była jednym z pierwszych wyścigów, który polegał na funduszach publicznych, aby wesprzeć koszty organizacyjne wydarzenia. Jest to w dużej mierze zasługą Normanda Legaulta , kluczowej postaci w historii tego wyścigu. Był organizatorem przez wiele lat, ale jego wpływ wykraczał daleko poza samą logistykę.
#Montreal to miasto festiwali i letnich atrakcji ❤️ od najbliższego piątku Francos de Montreal (festiwal muzyki francuskojęzycznej) 🎸🎶 + Grand Prix Kanady Formuły 1 🇨🇦 pic.twitter.com/7eKClw3pVI
— Bruno Ponsard (@bpchimiste) 10 czerwca 2025 r
Legault wiedział, jak radzić sobie z politykami lewicowymi i prawicowymi, aby zapewnić, że zawsze będą wspierać wyścig. Ale jego wizja komercyjna była jego największym sukcesem. To on sprawił, że sklepy i restauracje w mieście ozdobiły się flagami w szachownicę ; jako pierwszy, dekady temu, stworzył to, co teraz nazywają festiwalem fanów , jakby był to najnowszy promocyjny szał. I, co najważniejsze, był kimś, kto miał stanowczość i odpowiednią ilość umiejętności, aby zawsze dobrze negocjować z Berniem Ecclestone'em . A historia pokazuje nam, jak ważne jest, aby mieć dobrą rękę u promotora.
Liberty Media , tak jak Bernie Ecclestone robił to w swoich czasach , przekracza granice słów, aby wycisnąć ostatnie euro z każdego, kto chce zorganizować Grand Prix. Jest kolejka kandydatów, którzy nie blefują. Ale Legault wiedział również, jak uczynić swój wyścig niezbędnym wydarzeniem w kalendarzu . Początkowo zmiana daty z jesieni na drugą niedzielę czerwca była uzasadniona warunkami pogodowymi. Ale prawdziwym powodem było przełożenie 24-godzinnego wyścigu Le Mans na inny termin . Celem było uniemożliwienie kierowcom Formuły 1 udziału w tym wyścigu i w efekcie kradzież ich czasu antenowego w telewizji.
A Montreal zawsze był niezwykle udanym wyścigiem pod względem frekwencji i widowni telewizyjnej. Prawie zawsze był najchętniej oglądanym Grand Prix sezonu. Jakby tego było mało, Circuit Gilles Villeneuve był często jedynym przyczółkiem Formuły 1 w Ameryce Północnej. Oprócz Kanady, wchłonął również potężny północny wschód Stanów Zjednoczonych, a nawet Meksyk we wszystkich latach, kiedy nie odbywał się wyścig. Dlatego Legault sprostał wyzwaniu Ecclestone'a, podwajając swoją stawkę.
Legault połączył siły z władzami, aby uniknąć ruiny pod wpływem żądań Ecclestone'a, a potentat musiał definitywnie ustąpić.
W 2009 r. lokalne, regionalne i krajowe władze Kanady uległy żądaniom Ecclestone'a i w tym roku nie odbył się żaden Grand Prix . Kanadyjczycy tracili ponad 150 milionów dolarów w wyniku strat ekonomicznych, ale Formuła 1, jak wspomniano wcześniej, traciła znacznie więcej. Legault stanął po stronie władz, aby uniknąć ruiny pod wpływem żądań Ecclestone'a, a potentat został zmuszony do wycofania się i podpisania w następnym roku nowego kontraktu, który zmniejszył jego żądania dokładnie o połowę.
Jeśli Ecclestone kogoś cenił, to tych, którzy przelicytowali go w negocjacjach, dlatego Normand Legault zawsze był jednym z jego zwolenników . Legault zawsze jasno mówił, że w przypadku pieniędzy podatników, aby wszystko było zrównoważone, rachunki muszą się zgadzać, a korzyści dla obywateli muszą być namacalne i przejrzyste. Ostatecznie, jeśli istnieje lustro, w którym można zrozumieć Formułę 1 proponowaną przez Liberty Media, to jest to Kanada. To oni faktycznie wymyślili ten model... cztery dekady temu .
El Confidencial