Aryna Sabalenka publicznie przeprosiła. W tle porównanie do Igi Świątek

Jakiej sytuacji dokładnie dotyczyły przeprosiny? Mowa o słowach wypowiedzianych po finałowej batalii w Paryżu, które padły z ust Aryny Sabalenki. Urodzona w Mińsku tenisistka najwyraźniej nie mogła przetrawić przegranej w finale Wielkiego Szlema. Tym bardziej że miała już sukces na kortach im. Rolanda Garrosa, swój premierowy, na wyciągnięcie ręki. Ostatecznie jednak mając 1:0 w setach, Białorusinka przegrała 1:2, a po trofeum w Paryżu sięgnęła Amerykanka Coco Gauff.
Aryna Sabalenka przeprosiła Coco Gauff. „Nie jestem dumna z tego, co zrobiłam”W finałowym meczu Sabalenka popełniła aż 70 niewymuszonych błędów. Chwilami forma sportowa najlepszej tenisistki świata, od drugiego seta meczu, była wręcz katastrofalna. Nie powinno to jednak umniejszać skali sukcesu, po który sięgnęła Gauff.
A to można było wyczytać ze słów, które padły po finale. Sabalenka na pomeczowej konferencji przyznała, że „gdyby Iga wygrała ze mną, to dzisiaj też by wygrała”, nawiązując do półfinałowego sukcesu w Paryżu nad Polką. Tym samym Białorusinka bezpośrednio potraktowała zwycięstwo Gauff, jako bardziej swoją porażkę, aniżeli rzeczywisty powód do radości dla Amerykanki.
Przyszedł jednak czas refleksji ze strony Sabalenki. Po kilkunastu dniach, ale jednak.
– To było po prostu kompletnie nieprofesjonalne z mojej strony. Pozwoliłam, aby emocje wzięły górę. Absolutnie żałuję tego, co wtedy powiedziałem. Wiecie, wszyscy popełniamy błędy. Jestem tylko człowiekiem, który wciąż uczy się życia. Myślę, że wszyscy mamy takie dni, kiedy tracimy kontrolę. Różnica między mną a światem jest taka, że świat patrzy. Otrzymałam o wiele więcej nienawiści za to, co zrobiłam, niż większość ludzi. Ale chcę też powiedzieć: rozmawiałam z Coco, nie od razu, ale niedawno. Chciałam przeprosić i upewnić się, że wie, że absolutnie zasłużyła na wygraną w turnieju i że ją szanuję. Nigdy nie miałam zamiaru jej atakować. Byłam bardzo emocjonalna i niezbyt mądra na tej konferencji prasowej. Nie jestem dumna z tego, co zrobiłam – słowa liderki rankingu WTA cytuje znane konto „The Tennis Letter” na X.
Warto dodać, że wygrana w półfinale nad Świątek, była pierwszą porażką Polki w stolicy Francji – w imprezie wielkoszlemowej – od edycji 2022. Wielu wskazywało, że to właśnie Sabalenka, ogrywając „Królową Paryża”, sięgnie po finałowy triumf.
Możliwe, że myślała tak również sama zainteresowana. Ale jednak sukces przeciwniczki też trzeba umieć uszanować, co wydaje się, białoruska tenisistka zrozumiała po czasie.
– Zajęło mi trochę czasu, aby do tego wrócić, podejść do tego z otwartymi oczami i zrozumieć. Uświadomiłam sobie wiele na swój temat. Dlaczego przegrałam tyle finałów? Ciągle byłam tak emocjonalna. Dużo się też nauczyłam. Przede wszystkim jedno: jestem tą, która zawsze traktuje swoich przeciwników z wielkim szacunkiem, niezależnie od tego, czy wygrywam, czy przegrywam. Bez tego szacunku nie byłabym dziś tam, gdzie jestem. To była dla mnie trudna, ale bardzo ważna lekcja – uzupełniła Sabalenka.
Słowa, które wypowiedziała liderka światowej listy WTA, padły przy okazji turnieju w Berlinie. Co ciekawe, sporą niespodziankę „in plus” na otwarcie sprawiła w tej imprezie Magdalena Fręch. Polka wyeliminowała Mirrę Andriejewą, doprowadzając rewelacyjną nastolatkę do stanu wrzenia na korcie.
Łodzianka ostatnią partię wygrała w imponującym stylu, ogrywając rywalkę 6:0.
Czytaj też:Polskie siatkarki wracają do gry! Reprezentację czekają hitowe starciaCzytaj też:Grzegorz Krychowiak wraca do Polski. Transferowy hit tego lata
Wprost