Tenis stołowy | Mistrzostwa WTT we Frankfurcie to świetna okazja
Ostatecznie, być może to był dobry pomysł. Kilka lat temu Międzynarodowa Federacja Tenisa Stołowego (ITTF) opracowała nowy format rozgrywek, podobny do tenisa, w którym najlepsi zawodnicy z całego świata zbierają nagrody pieniężne i punkty rankingowe. Seria ta nosi nazwę WTT (World Table Tennis) i jest podzielona na kilka poziomów: turnieje odbywają się w kategoriach: Feeder, Contender, Star Contender, aż po WTT Champions i Grand Smashes.
Wszystko zaczęło się w 2021 roku i pomysł stopniowo zaczyna przynosić owoce. Choć zdarzały się puste hale w egzotycznych lokalizacjach, wypełnione samotnymi dopingami trenerów, to teraz wszystko naprawdę nabrało tempa, zwłaszcza od imponującego turnieju WTT Champions w Montpellier w zeszłą niedzielę, gdzie Sabine Winter z TSV Dachau dotarła do finału. Dotyczy to zarówno transmisji, jak i wydarzeń na żywo w hali: widzowie mają okazję oglądać ekscytujący sport, który ich urzeka .
Chiny krytykują i brakujeOstatni tegoroczny turniej mistrzów WTT trwa we Frankfurcie nad Menem od wtorku, a wielki finał, w którym zmierzy się 16 najlepszych zawodników, odbędzie się w grudniu w Hongkongu. Światowa elita tenisa stołowego spotyka się na Frankfurt Arenie po raz trzeci, po występach w 2023 i 2024 roku. Tym razem jednak brakuje kilku czołowych zawodników, w tym obrońcy tytułu Lin Shidonga – a wraz z nieobecnością numeru jeden na świecie, nieobecna jest również cała chińska drużyna. To spore rozczarowanie dla niemieckich gospodarzy. Jednak inne priorytety mają pierwszeństwo, nawet wbrew harmonogramowi Światowej Federacji Tenisa Stołowego: mistrzostwa kraju odbywają się w tym samym czasie w Chinach. Mistrz olimpijski Fan Zhedong, który obecnie gra w 1. FC Saarbrücken, również tam rywalizuje – nie pojawił się na WTT od dłuższego czasu.
To Chińczycy zaskoczyli wszystkich swoją krytyką pod adresem federacji światowej – w rezultacie, oprócz Fana, weteran Ma Long i mistrz olimpijski Chen Meng całkowicie wycofali się ze sportu. Federacja światowa zareagowała i dostosowała zasady: zawodnicy mają teraz również możliwość zrobienia sobie przerwy od turniejów wysokiego szczebla. Mistrzowie WTT we Frankfurcie padają zatem ofiarą nowych przepisów.
Niemieckie możliwościMniejsza liczba chińskich zawodników zwiększa również szanse na zwycięstwo u siebie we Frankfurcie. Jednym z kandydatów jest Dang Qiu z Düsseldorfu. Niedawno wygrał turniej „Star Contender” w Londynie, a w Montpellier przegrał dopiero w ćwierćfinale z późniejszym zwycięzcą turnieju, Trulsem Möregardhem. Benedikt Duda, obecnie najlepszy niemiecki zawodnik, również był brany pod uwagę jako kandydat, ale przegrał pierwszego dnia turnieju z Japończykiem Shunsuke Togamim. Dimitri Ovcharov również jest w grze. I jeszcze jedno: przynajmniej jeden Niemiec awansuje do ćwierćfinału, ponieważ Dang Qiu i Patrick Franziska walczyli o miejsce w ćwierćfinale w czwartek wieczorem (przyp. red.).
Niemki mają większe szanse na sukces. Są aktualnymi mistrzyniami Europy, mogą pochwalić się pewną siebie Winter, która wygrała turniej Near Champions, oraz wschodzącą gwiazdą Annett Kaufmann w swoich szeregach. Jednak tam, gdzie nie ma potężnej reprezentacji Chin, w grze są wciąż silne Japonki i niemal równie utalentowane Koreanki z Południa. Dominacja Azjatów w tenisie stołowym kobiet jest znacznie większa niż w tenisie mężczyzn. Zobaczymy, jak daleko zajdzie tym razem najlepsza europejska zawodniczka. Rumunka Bernadette Szocs, która długo utrzymywała tę pozycję, odpadła już z turnieju we Frankfurcie. Winter natomiast wygrała w czwartek po południu mecz pierwszej rundy z Portugalką Fu Yu 3:0.
Bracia francuscy i zmęczony BrazylijczykWśród mężczyzn stawka jest szersza, z kilkoma faworytami. Möregardh, mistrz Montpellier i zwycięzca turnieju Europe Smash, byłby pierwszym, który by o nim wspomniał. W czwartek zmierzył się w pierwszej rundzie ze swoim rodakiem i przyjacielem Antonem Källbergiem. Jednak to, co w zeszłym roku było półfinałem, tym razem zakończyło się zwycięstwem Källberga. Bracia Lebrun, Francuzi Felix i Alexis, również są uważani za mocnych faworytów we Frankfurcie.
No i jest jeszcze Brazylijczyk Hugo Calderano, który ostatnio zmagał się z niepowodzeniami, ale wiosną odniósł sensacyjne zwycięstwo na Mistrzostwach Świata. Jednak on również, znany z tików między rajdami, wyraził już pewną krytykę pod adresem cyklu WTT we Frankfurcie. „W tym roku odbyło się wiele turniejów, wszyscy jesteśmy trochę zmęczeni” – przyznał po ciężko wywalczonym zwycięstwie nad Koreańczykiem z Południa Jang Woojinem w meczu otwarcia.
„nd.Genossenschaft” należy do tych, którzy je czytają i piszą. Ich wkład gwarantuje, że nasze dziennikarstwo pozostaje dostępne dla każdego – całkowicie bez konglomeratów medialnych, miliarderów i płatnych subskrypcji.
Dzięki Twojemu wsparciu możemy:
→ Raportuj niezależnie i krytycznie → Skup się na pomijanych tematach → Daj głosom marginalizowanych osób platformę → Przeciwdziałaj dezinformacji
→ Inicjowanie i rozwijanie debat lewicowych
nd-aktuell


