Ponieważ Stephen Bunting uważał, że ludzie się z niego śmieją, rozważał zakończenie kariery – dziś jest cenioną gwiazdą rzutek i milionerem


Kiedy Stephen Bunting dotarł do półfinału Mistrzostw Świata w Darcie krótko po przełomie roku i stał się znany szerszej publiczności, wybuchła dyskusja. Jak to możliwe, że jest o trzy miesiące młodszy od piłkarza Cristiano Ronaldo ?
NZZ.ch wymaga JavaScript do obsługi ważnych funkcji. Twoja przeglądarka lub blokada reklam obecnie to uniemożliwia.
Proszę zmienić ustawienia.
Stephen Bunting jest młodszy od Cristiano Ronaldo. 🤯 pic.twitter.com/QmpBLSnRUn
— Football Tweet ⚽ (@Football__Tweet) 1 stycznia 2025 r.
Na pierwszy rzut oka nie wydawałoby się to oczywiste, ani na drugi rzut oka; 40-letni Bunting emanuje swobodą, typową dla dziadka. I nie wydaje się, by pochłaniała go ambicja, jak portugalski napastnik; każdy, kto go zobaczy i doświadczy, może dojść do wniosku, że w jego życiu jest coś więcej niż ascetyczna samodoskonalenie. Bunting twierdzi, że porównania mu nie przeszkadzały: „Ludzie dobrze się bawili, to było nieszkodliwe, a mnie to nie przeszkadzało”.
Bunting nie zawsze był tak zadowolony z siebie. Po trzech kolejnych porażkach w pierwszej rundzie Mistrzostw Świata, zaczęły go dręczyć myśli o emeryturze. Mówi: „Nie chciałem już tam być. Czułem, że ludzie się ze mnie śmieją na turniejach”.
Prawie dwa i pół roku temu zwrócił się o pomoc do psychologa sportowego i od tamtej pory polega na magii hipnozy. „To tak, jakby mój mózg został przeprogramowany. Wzmocniło mnie to psychicznie, co jest kluczowe w grze w rzutki. Myślę o wiele bardziej pozytywnie i czuję, że mogę skorzystać z każdego doświadczenia” – mówi Bunting. Dodaje: „Regularnie, mniej więcej raz w tygodniu, korzystam z tych sesji. I zdecydowanie czuję różnicę. Lepiej śpię i mam znacznie więcej energii. Kiedy jestem w domu, nawet sprzątam. Moja żona była bardzo zaskoczona, bo normalnie tego nie robię”.
Na początku kariery pieniędzy ledwo starczało na czynszW Anglii określa się go mianem „wesołego”, pogodnego człowieka. Swoim nowo odkrytym luzem chwali się na każdym możliwym kanale – żaden profesjonalny gracz w rzutki nie jest bardziej aktywny w mediach społecznościowych niż on. To ma sens, z pewnością dlatego, że są ludzie, którzy rozpoznają w nim siebie: outsidera, którego można spotkać w najbliższym pubie. W wielu filmach Bunting prezentuje się z 12-letnim synem Tobiasem, który jest bardzo podobny do ojca, również gra w rzutki i od dawna sam stał się celebrytą.
Bunting to jeden z tych mężczyzn, których sława i popularność eksplodowały w ostatnich latach dzięki grze w rzutki. Bunting mieszka niedaleko Liverpoolu. Mówi, że nastolatki śledzą go i proszą o selfie, kiedy idzie na zakupy. On, przeciętny facet. Wydaje się tym nieco zaskoczony, bo przez długi czas wszystko wyglądało inaczej. Bunting rozpoczął karierę w nieistniejącej już Brytyjskiej Organizacji Dartów (BDO), gdzie nagrody pieniężne były niewielkie, a prestiż niewielki. Przez lata on i jego rodzina ledwo wiązali koniec z końcem; w niektórych miesiącach pieniądze ledwo wystarczały na opłacenie czynszu.
Dziś jest milionerem dzięki nagrodom pieniężnym i umowom sponsorskim. Otrzymał 100 000 funtów za sam awans do półfinału Mistrzostw Świata. Później powiedział, że sprawił sobie kilka rzeczy do ogrodu i kampera. Jednak Bunting przyznaje, że po przejściu do Professional Darts Corporation (PDC) w 2014 roku ważniejszy był dla niego inny aspekt: skala wydarzeń. „W BDO panowała absolutna cisza. Trzeba było wyciszyć telefon w pokoju hotelowym, bo inaczej ludzie prawdopodobnie by go usłyszeli. A w PDC gra się na ogromnych arenach z tysiącami widzów, więc to była spora zmiana”.
Darts przeżywa tak wielki rozkwit, że na Mistrzostwach Świata występują poważne problemy z przepustowością. Podczas prestiżowego turnieju w londyńskim „Ally Pally” Bunting również doświadczył przebudzenia, zdając sobie sprawę, że darts wszedł do mainstreamu, głównego nurtu społeczeństwa: w 2019 roku Brytyjka Fallon Sherrock została pierwszą kobietą, która wygrała mecze Mistrzostw Świata, i została obsypana gratulacjami. Wśród osób składających gratulacje była Billie Jean King , była seryjna mistrzyni tenisa. Bunting mówi: „Pomyślałem: »Billie Jean King ogląda darta? Wow!«. Od tego czasu wszystko staje się coraz bardziej popularne. Myślę, że ten trend jest nie do zatrzymania”.
To nie jest śmiała prognoza. Trasa PDC stała się globalnym fenomenem – Bunting rzucał już w tym roku lotkami w Bahrajnie i Nowym Jorku. Przeprowadza wywiad z NZZ za pośrednictwem połączenia wideo z Budapesztu. Kiedy przedstawiciel PDC początkowo dziękuje mu za poświęcony czas na wywiad, mówi: „Oczywiście, w końcu ludzie nie bez powodu nazywają mnie Mistrzem Ludu”. I czerpie z tego żartu przyjemność.
Od czwartku Bunting po raz drugi zagra w turnieju Swiss Darts Trophy, który podczas swojej pierwszej imprezy w 2024 roku przyciągnął ponad 20 000 widzów. W pewnym momencie w hali St. Jakobs zabrzmi piosenka powitalna Buntinga „Titanium” Davida Guetty, a tłum zawyje z zachwytu, a Bunting będzie się cieszył z tłumu. Mówi: „Ważne jest dla mnie, żeby ludzie dobrze się bawili. Zdaję sobie sprawę, że moje życie wyglądałoby zupełnie inaczej bez kibiców”.
Groźby śmierci ze strony moralnie upadłych awanturników są również problemem w rzutkachFakt, że jest teraz osobą publiczną w swoim kraju, ma swoje wady. Bunting mówi, że ciągle otrzymuje listy z nienawiścią, zazwyczaj od wściekłych mężczyzn, którzy przegrali zakład na jeden z jego meczów. „Ludzie piszą naprawdę okropne rzeczy. Że powinienem umrzeć. Że moja rodzina zasługuje na śmierć. Na szczęście mam zarząd, który wiele z tego filtruje, ale zastanawiam się, jaki w tym sens. Schudłem nawet 4,5 kg, obstawiając Liverpool. I tak nie przyszłoby mi do głowy, żeby napisać do Mo Salaha i powiedzieć, że go nienawidzę” – mówi Bunting, kibic Liverpoolu.
Na podstawie doświadczeń z ostatnich lat, jest ostrożny w kwestii współpracy z firmami bukmacherskimi. Łatwiej jednak powiedzieć niż zrobić: praktycznie wszystkie istotne turnieje darta mają bukmachera jako sponsora tytularnego. Swiss Darts Trophy stanowi wyjątek – i nie bez powodu: od czasu nowelizacji ustawy o grach hazardowych z 2019 roku zagraniczni operatorzy gier hazardowych mają zakaz prowadzenia działalności w Szwajcarii.
Nie wszyscy się do tego stosują, ale przynajmniej nie wolno im aktywnie się reklamować. Dla Buntinga to rzadka okazja, by wykonywać swoją pracę bez logo bukmachera zdobiącego jego pierś. Są gorsze znaki na szóste zwycięstwo w turnieju w tym sezonie.
nzz.ch