Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Germany

Down Icon

Iga Świątek po raz pierwszy triumfuje na Wimbledonie

Iga Świątek po raz pierwszy triumfuje na Wimbledonie
Iga Świątek z Polski zmierzy się z Amerykanką Amandą Anisimovą na Wimbledonie.

(sda) Czwarta tenisistka na świecie potrzebowała zaledwie 57 minut, aby pokonać dwunastą tenisistkę na świecie. Dla Świątek, która w półfinale przegrała tylko dwa gemy z Belindą Bencic, jest to jej szósty tytuł Wielkiego Szlema, po czterech w Paryżu i jednym w US Open.

NZZ.ch wymaga JavaScript do obsługi ważnych funkcji. Twoja przeglądarka lub blokada reklam obecnie to uniemożliwia.

Proszę zmienić ustawienia.

23-letnia debiutantka w finale Wielkiego Szlema Anisimova ani na chwilę nie otrząsnęła się ze zdenerwowania i została praktycznie zmiażdżona przez Świątek. Starsza o dokładnie trzy miesiące reprezentantka Europy Wschodniej miała mecz pod kontrolą przez cały czas. Dopiero w trzecim gemie – przy stanie 0:2 – Amerykanka miała cztery piłki meczowe, po czym nie miała już szans na zwycięstwo.

Po raz pierwszy od 2011 roku

Pierwszy raz w historii Wimbledonu finał 6:0, 6:0 został wygrany 114 lat temu. Odkąd turniej zawodowy został dopuszczony w 1968 roku, tylko jeden wielki finał zakończył się „złotym punktem”. W 1988 roku Steffi Graf pokonała Natalię Zverevę na French Open bez straty gema – w zaledwie 34 minuty.

Była numer 1 na świecie, Świątek, miała kilka trudnych miesięcy. Nie wygrała żadnego turnieju od swojego czwartego triumfu w French Open trzynaście miesięcy temu. Jednak w tygodniu poprzedzającym Wimbledon pokazała dobrą formę i dotarła do finału w Bad Homburg.

„Nawet nie odważyłbym się o tym marzyć”

Choć była kiedyś mistrzynią juniorek na Wimbledonie, dopiero w tym roku dotarła na szczyt w południowo-zachodnim Londynie, nie wychodząc nawet poza ćwierćfinał. „To jest absolutnie surrealistyczne” – powiedziała teraz, po tym jak upadła do tyłu po zwycięskim bekhendowym uderzeniu – pomimo wyraźnej przewagi.

Czy marzyła o tym triumfie jako nastolatka? „Nie” – zapewniła Świątek. „Nawet bym o tym nie śmiała marzyć”.

Od siódmego nieba do koszmaru

Nastrój Amandy Anisimowej był zupełnie odwrotny. Zawodniczka z New Jersey o rosyjskich korzeniach była w siódmym niebie po wspaniałym półfinale, w którym pokonała numer 1 na świecie, Arynę Sabalenkę. Dzień, który miał być najważniejszym dniem w jej karierze, zamienił się w koszmar.

Rozpłakała się podczas ceremonii wręczenia nagród, a długie brawa publiczności dodały jej otuchy. „Jesteś niesamowitą zawodniczką, jesteś dla mnie wielką inspiracją” – powiedziała ze łzami w oczach Anisimowa do Świątek. Zaledwie dwa lata temu zrobiła sobie miesięczną przerwę z powodu wypalenia zawodowego i wróciła silniejsza. Co ciekawe, Anisimowa pokonała Julię Putincewą 6:0, 6:0 w pierwszej rundzie.

W tym roku Świątek, która straciła tylko jednego seta w całym turnieju, była jednak nie do zatrzymania. Jest dopiero trzecią zawodniczką po Margaret Court i Monice Seles, która wygrała wszystkie sześć swoich pierwszych finałów Wielkiego Szlema. Podtrzymała również imponującą passę: od sukcesu Sereny Williams w 2016 roku, po raz ósmy z rzędu w Wimbledonie odniosła pierwsze zwycięstwo.

nzz.ch

nzz.ch

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow