Softball dziewcząt był w Albercie sportem inkluzywnym. Dla tej nastolatki nowe prawo może to położyć kres

Riley Simpson gra w softball odkąd skończyła dziewięć lat. Zakochała się w tym sporcie, obserwując grę swojej starszej siostry.
W czerwcu ich drużyna softballu wygrała mistrzostwa miasta Edmonton, a Riley miał nadzieję grać w zespołach wyższej rangi, w miarę jak będą się rozwijać i stawać coraz lepsze.
W Albercie, skąd pochodzi Riley, większość drużyn softballu to drużyny dziewcząt. Nigdy nie stanowiło to problemu dla Riley, która niedawno skończyła 15 lat i jest osobą niebinarną, dzięki inkluzywnej polityce sportowej, koedukacyjnej mentalności w softballu i androgynii przed okresem dojrzewania.
Jednak władze prowincji uchwaliły kontrowersyjne nowe prawo, wykluczające sportowców, którym przy urodzeniu nadano płeć męską, z kobiecych drużyn sportowych. Ustawa ta znana jest jako Ustawa 29 (lub Ustawa o uczciwości i bezpieczeństwie w sporcie), a wchodzi w życie 1 września.
Zawodniczki, którym przy urodzeniu nie przypisano płci żeńskiej, będą musiały opuścić każdą drużynę sportową dziewcząt należącą do dowolnej szkoły, uczelni lub amatorskiego poziomu rozgrywek prowincjonalnych albo grać w dywizjach chłopców lub koedukacyjnych.
Niektórzy twierdzą, że jest to niesprawiedliwe traktowanie młodych sportowców grających w ligach rekreacyjnych.
Przepisy te już odbijają się negatywnie na niektórych młodych sportowcach w prowincji: 24 czerwca Riley rozegrał mecz, który mógł być jego ostatnim w karierze w rozgrywkach softballu.

„Tego dnia wygraliśmy mistrzostwa miasta, więc to miłe wspomnienie. Ale pamiętam też, jak siedziałem na płycie miotacza po meczu i czułem się taki smutny” – napisał Riley, odpowiadając na pytania przesłane e-mailem przez CBC News.
Matka Riley'a, Eldyka Simpson, była na meczu w Edmonton i przez telefon opowiedziała, że większość kolegów z drużyny jej dziecka nie była na bieżąco z nowymi przepisami, dopóki drużyna nie wypiła tostu z ginger ale i jeden z trenerów nie ogłosił, że będzie to ostatni mecz Riley'a i że jest dumna, że byli częścią drużyny.
„Wtedy ludzie zaczęli płakać” – powiedział Simpson.
Później drużyna udała się do Dairy Queen na Blizzards, ale Riley został, usiadł na górce i „po prostu płakał, płakał i płakał” – powiedział Simpson.

To był trudny sezon dla nastolatka, który wcześniej w tym roku nie został przyjęty do lepszej drużyny do lat 15, następnie zakwalifikował się do jeszcze lepszej drużyny U17B — ale później został wyrzucony z boiska, co Simpson może wyjaśnić jedynie transfobicznymi uczuciami niewielkiej grupy rodziców.
Simpson mówi, że jeden z nich powiedział jej, że „chłopcy nie mają miejsca” w drużynie softballu dziewcząt, ponieważ mogą mieć przewagę nad zawodniczkami.
Simpson, która jest również sędzią i ma troje dzieci, była sfrustrowana. Mówi, że w drużynie były dziewczyny silniejsze niż Riley, która prawdopodobnie byłaby trzecią lub czwartą miotaczką. Zwróciła się do Softball Alberta – stowarzyszenia nadzorującego drużynę Riley – z prośbą o egzekwowanie polityki inkluzywności.
Polityka , obowiązująca od 2018 r., stanowi, że stowarzyszenie prowincjonalne stosuje praktyki określone przez Kanadyjskie Centrum Etyki w Sporcie, w tym, że zawodnicy „powinni móc uczestniczyć w zawodach w imieniu płci, z którą się identyfikują… i nie powinno być żadnego wymogu stosowania terapii hormonalnej lub operacji”.
W korespondencji e-mailowej ze stowarzyszeniem Simpson stwierdził, że stowarzyszenie najwyraźniej nie dysponowało żadnymi mechanizmami egzekwowania tej polityki i zasugerował, że nowe prawo i tak sprawi, że stanie się ona bezprzedmiotowa.
Związek Softball Alberta potwierdził w rozmowie z CBC News, że w tym roku Riley była zarejestrowana w jednej z drużyn dziewcząt U15, ale informację o ustawie przekazała wyłącznie wtedy, gdy zapytano ją, dlaczego ta polityka nie jest egzekwowana.
Simpson powiedziała, że jest rozczarowana brakiem wsparcia i że jej zdaniem oznacza to, że kwestie płci nie stanowiły problemu w sporcie, zanim rząd Zjednoczonej Partii Konserwatywnej przedstawił swój projekt ustawy.
„Czy potrzebujemy przepisów na poziomie uniwersyteckim? Jasne. Czy potrzebujemy przepisów na poziomie olimpijskim? Jasne. Czy potrzebujemy przepisów na poziomie stypendialnym? Jasne” – powiedziała. „Ale mówimy tu o dzieciach uprawiających sport w społeczności lokalnej”.
„Zmuszanie dzieci do zaprzestania uprawiania sportu, który kochają”W oświadczeniu przesłanym pocztą elektroniczną Andrew Boitchenko, minister turystyki i sportu prowincji Alberta, poinformował, że prowincja pracuje nad stworzeniem i rozszerzeniem koedukacyjnych dywizji, „aby sportowcy transpłciowi mogli w pełni uczestniczyć w wybranych przez siebie dyscyplinach sportowych”.
Riley i jej mama wątpią jednak, że obecnie brakuje zawodników, aby od razu obsadzić dywizję koedukacyjną. Zamiast tego, Riley powiedziała, że rozważają grę w lidze dla dorosłych z opcjami koedukacyjnymi w przyszłym roku.
„Naprawdę tego nie chcę. Wkurza mnie to, że rząd dosłownie zmusza dzieci do zaprzestania uprawiania sportu, który kochają” – powiedział Riley.
Sara Kim, koordynatorka opieki społecznej w Skipping Stone, organizacji pomagającej i reprezentującej osoby transpłciowe w Albercie, otwarcie sprzeciwia się ustawie i uważa, że uwzględnienie w niej sportów rekreacyjnych jest nadużyciem uprawnień.
Kim, która sama jest hokeistką, powiedziała, że we wrześniu nie będzie mogła grać w dwóch drużynach, w których obecnie gra.
„To upokarzające” – powiedział Kim, który gra w drużynie inkluzywnej ze starymi przyjaciółmi, ale nie będzie mógł kontynuować gry, ponieważ drużyna gra w Hockey Alberta, amatorskiej organizacji sportowej podlegającej przepisom. „Jesteśmy po prostu normalnymi ludźmi, którzy chcą cieszyć się życiem”.

Jeśli chodzi o wpływ ustawy na młodych ludzi, Kim twierdzi, że wciąga ona dzieci w debatę polityczną, w którą nie chciały się angażować, ponieważ nie nakłada ona żadnych ograniczeń wiekowych na osoby, których ma dotyczyć.
Simpson, matka Riley'a, twierdzi, że sport jest z natury niesprawiedliwy — niezależnie od tego, czy niektóre dzieci są z natury silniejsze, bardziej utalentowane, bardziej pasjonujące, mają odpowiednich trenerów, mieszkają na wsi czy w mieście i czy mają możliwości oraz pieniądze na organizowanie obozów treningowych.
Mówi, że uważa, że rząd wprowadza problem, którego wcześniej nie było, i czuje się wciągnięta w konflikt
„To ogromny problem dla bardzo małej grupy dzieci, ale ja jestem tą rodziną. Moje dziecko jest tym dzieckiem” – powiedziała. Według niej prawo „ośmiesza silne dziewczyny, które wychowujemy”.
cbc.ca