Trener Stali Stalowa Wola walczy o posadę? "Wiele miałem sytuacji, gdy ważył się mój los" [WYWIAD]
CEZARY KOLASA: Czuje pan, że mimo oświadczenia klubu w meczach z Wartą i Chrobrym zagra pan o posadę? To są dwie drużyny, z którymi bijecie się o utrzymanie. Potem będzie też Odra, która gra w tym sezonie fatalnie.
(IRENEUSZ PIETRZYKOWSKI, TRENER STALI STALOWA WOLA): W Stalowej Woli, odkąd jestem trenerem, w zasadzie wiele miałem takich sytuacji, gdy ważył się mój los. Nie powiem, że to dla mnie chleb powszedni, ale pracując w klubie doświadczałem już takich momentów. Nie myśli się o tym, po prostu robi się swoje, by wyjść na prostą. Wielokrotnie drużyna pokazywała, że wychodzi na boisko i gra dobry mecz.
Są jednak większe emocje przed meczem z Wartą?
Te emocje są, ale z innego powodu – odczuwam bardzo duży niedosyt po spotkaniu z Kotwicą Kołobrzeg (1:1), który po prostu powinniśmy wygrać z kilku powodów: po pierwsze przez sytuację w tabeli, po drugie Kotwica z zakazem transferowym ma związane ręce i bardzo ograniczoną kadrę, po trzecie graliśmy dobry mecz i mieliśmy sporo dogodnych sytuacji. Czujemy złość po tym meczu.
Zespół Kotwicy na ostatnie spotkanie w Rzeszowie wybrał się w 13 osób. Wracając do Stali. Chyba najbardziej szkoda straconych punktów w spotkaniach, w których bramki dla rywali padały po wyraźnych błędach, jak np. w obu spotkaniach z Górnikiem Łęczna, gdy traciliście gole w ostatnich minutach.
W pierwszej kolejce przeciwko Górnikowi straciliśmy gola w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. W rewanżu w Łęcznej też rywal trafiał w końcówce. W obu tych spotkaniach popełniliśmy zbyt proste błędy. Wróciłbym jednak do pierwszego spotkania, w którym mieliśmy naprawdę sporo klarownych sytuacji, walczyliśmy. Mógłbym wymieniać jeszcze inne mecze: np. z Chrobrym Głogów – remisujemy, mamy karnego, którego Adam Imiela nie wykorzystuje. Mogę przypomnieć o meczu z Wartą Poznań na początku sezonu. W Opolu też długo lepiej funkcjonowaliśmy.
Przed wami cztery arcyważne spotkania z drużynami, z którymi będzie walczyć o utrzymanie. Najpierw Warta Poznań i Chrobry Głogów. Potem Odra Opole i Pogoń Siedlce. Jeśli zdobywać punkty, to właśnie teraz.
Tak, pierwsze pięć spotkań wiosną mamy z drużynami z naszych okolic. Zaczęliśmy od Kotwicy. To jest ten moment, że chcąc realnie myśleć o utrzymaniu, trzeba wyskoczyć ponad kreskę.
Głosy kibiców są podzielone: jedni uważają, że decyzja klubu to dobry ruch, inni, że powinno się panu podziękować.
Nie jestem zaskoczony ani głosami pozytywnymi, ani negatywnymi. Piłka to emocje i część ludzi, patrząc na pozycję w tabeli, zerojedynkowo przyjmuje, że skoro na Kotwicy przegraliśmy, bo remis w Kołobrzegu trzeba traktować w kategoriach przegranej, to warto zdecydować się na zmianę na stanowisku trenera. Nie dokonuje się głębszej analizy, tylko odczuwa się te emocje, co jest naturalne. Druga część uważa, że drużyna może wyjść z tych problemów ze mną na ławce. To jest naturalna sprawa. W mieście jest wielu kibiców, dla których Stal jest bardzo ważna, dlatego interesują się klubem. I zawsze będą te emocje. Cześć ludzi będzie wspierała, a część zdecyduje się na krytykę. Naturalna historia.

Można spodziewać się zmian np. w obronie? Nowi piłkarze dostaną szansę?
Tak, może do tego dojść. Szukamy rozwiązań, które sprawią, że drużyna będzie funkcjonować lepiej.
Czego nauczyła pana runda jesienna? Drugi poziom rozgrywkowy, Stal sensacyjnie awansowała, drugi raz z rzędu. Cele wtedy były inne. Czyli z jednej strony ogromna radość, a z drugiej zastanawianie się, czy podołacie?
Nauczyła mnie tego, że w Betclic 1. Lidze potrzeba na boisku pokazania bardzo dużej jakości. W tym sezonie w jej stawce jest wiele drużyn, które za cel obrały sobie awans do Ekstraklasy i poczyniły naprawdę dużo, by w niej się znaleźć. Finanse przekładają się od razu na jakość piłkarzy. Wystarczy spojrzeć, jak wyglądają niektóre kadry. Wraz z początkiem sezonu Stal jako beniaminek miał za mało jakości. Teraz staraliśmy się bardzo mocno odmienić drużynę i mam nadzieję, że to się udało. Jeśli chodzi o sprawy taktyczne, motoryczne, o zaskoczeniu nie może być mowy. Wszystko jest o krok wyżej i my też staramy się do tego dostosować.
Wspomina pan o jakości, mówi się o niej także wtedy, że klub podpisuje umowy z nowymi piłkarzami. Żeby jednak tę jakość wydobyć, bardzo często zawodnicy potrzebują nieco więcej czasu, niektórzy nie są jeszcze gotowi, by od razu dać z siebie 100 proc. Pytanie, jak jest obecnie w Stali? Czy wszyscy sprowadzeni zimą piłkarze są gotowi do walki o utrzymanie?
Oczywiście, że tak, bo my nie mamy marginesu błędu – po prostu nie mamy czasu na dłuższe przygotowanie drużyny. Liczy się tu i teraz. Nowi zawodnicy są gotowi do gry. Zwłaszcza, że pierwsze pięć spotkań w rundzie wiosennej będzie determinowało naszą przyszłość. Sam okres przygotowawczy zimą jest długi, to sześć tygodni, a sprowadzeni zawodnicy w miarę szybko do nas dołączyli. Nie ma innego wyjścia, my musieliśmy ich przygotować na tu i teraz.
Podobna sytuacja, choć wprawdzie chodzi o klub z dużo większym budżetem: Polonia Warszawa pod wodzą Rafała Smalca zaliczyła dwa awanse z rzędu. Mimo tego, przy słabszych wynikach, Czarne Koszule trenera zmieniły. Nie obawia się pan podobnego scenariusza w Stalowej Woli?
W ogóle się na tym nie skupiam. Robimy wszystko, żeby wygrać najbliższy mecz z Wartą. Dobrze, że zwrócił pan uwagę, że w porównaniu z Polonią Warszawa działamy zdecydowanie na innych prędkościach budżetowych.
Klub w poniedziałek rano ogłosił, że nowym piłkarzem Stali został napastnik Jonathan Junior, który ekspresowo opuścił szeregi Radomiaka. Odetchnął pan z ulgą, że udało się sprowadzić nowego napastnika?
Saga z poszukiwaniem napastnika skończyła się w przedostatnim dniu okna transferowego, ale pozyskaliśmy naprawdę jakościowego piłkarza. To bardzo dobrze, bo oglądaliśmy na pewno kilkudziesięciu napastników, blisko "stówki" na tę pozycję. Jonathan jest zawodnikiem, którego można ocenić jako jednego z najlepszych wśród tych, których oglądaliśmy i którzy byli dostępni. Tym bardziej się cieszę, bo długo wydawało się, że zawodnik takiego kalibru będzie dla nas niedostępny, ale na szczęście udało się zrealizować taki transfer.
przegladsportowy