Pamięć i wystawa

Pamięć jest sentymentalną wizytówką futbolu , przestrzenią, która szanuje wartość trofeów, ale jednocześnie pielęgnuje ogromne przywiązanie do przygody, której nie da się uchwycić w statystykach. To uznanie, które prozaicy uważają za coś nieistotnego i nieuchwytnego, stanie się wspomnieniem Barcelony , która odpadła w niezapomnianym półfinale z Interem, klasycznym meczu w historii, nawiązującym do innego wielkiego meczu, meczu, który przyniósł Włochom zwycięstwo nad Brazylią na Mistrzostwach Świata w 1982 roku (3:2). Najbardziej kreatywna drużyna także przegrała. Do dziś wspomina się wielkość pokonanych i najbardziej znaczące nazwiska tej wspaniałej drużyny: Sócratesa, Falcao, Toninho Cerezo, Júniora i Zico. Zespoły takiego kalibru na zawsze zapisały się w pamięci futbolu, do czego dodamy nie tylko jeden mecz, ale dwa, w których Barça mierzyła się z Interem.
Dużo mówiło się o dumie, a to słowo wcale nie oddaje tego, co Barça reprezentowała w obu meczach. Oczywiście, że była duma, ale jak tu nie mówić o odwadze, przekonaniach i pięknie? Albo naiwność, bez zrozumienia, że naiwność leży u podstaw rewolucji, jaką wdrożył w zespole Hansi Flick. Ta Barça, która zadziwiła kibiców łamiąc obecne standardy piłkarskie, nie powstałaby bez sporej dawki brawury. Zapłacił na San Siro za szczerość, która tak bardzo pomogła mu wyjść z długiego i ponurego okresu. Barça Flicka nie jest, przynajmniej na razie, stworzona po to, by być taka jak pozostałe. Jego oddziaływanie leży w fascynacji, jaką wywołuje nowość, gdy nowość poszukuje tego, co wzniosłe, a nie tego, co drobiazgowe. Właśnie wtedy, gdy kibice, co jest zupełnie naturalne, opłakują porażkę, należy zwrócić uwagę na korzyści płynące z czegoś pozornie nieuchwytnego. W klubowej gablocie nie znajdzie się pucharu za mistrzostwo Europy 2024-2025, a kto wie, czy znajdzie się puchar dla zwycięzcy tegorocznej La Liga . W dużej mierze będzie to zależało od tego, co wydarzy się dzisiaj na Montjuïc.
Barça Flicka nie jest, przynajmniej na razie, stworzona po to, by być taka jak pozostałe.Pewne jest jednak, że Barça zerwała z niedawną przeszłością, z ostatnim okresem Messiego i depresyjnym uczuciem, jakie towarzyszyło odejściu geniusza. Jedna z najmniej obiecujących drużyn ostatnich 10 lat rozegrała niezapomniany sezon. Jednym zamachem Barça stała się drużyną wyznaczającą standardy w Europie, drużyną, którą warto obserwować. To nie jest coś niematerialnego.
Lamine Yamal na Estadi Olimpic podczas meczu z Interem Mediolan.
Alex Garcia / WłasnyNajbardziej poetyckie drużyny okażą się niezwykle produktywne na komercyjnej scenie piłkarskiej. Porażka na San Siro nie umniejsza jego atrakcyjności. Gra w tej Barcelonie jest tak samo pożądana, jak w czasach swojej świetności. Długo wyczekiwane możliwości biznesowe klubu powinny ulec znacznej poprawie. Nie ma dużego biznesu, który nie chciałby być utożsamiany z marką modową. Jeśli w ogóle, Barça może pochwalić się najbardziej imponującym pokoleniem młodych piłkarzy w Europie, co rokuje świetlaną przyszłością, pod warunkiem, że klub nie stanie na drodze autodestrukcyjnym tendencjom, które tak często go charakteryzują. Pośród tego szczęśliwego krajobrazu wyróżnia się jedno imię, będące gwarantem nowych czasów. W meczu z Interem Lamine Yamal przekroczył piłkarski Rubikon . Przed półfinałem był znakomitym zawodnikiem. Teraz może być uważany za tegorocznego zdobywcę Złotej Piłki. Nikt nie jest w stanie przewidzieć jego przyszłości, ale jedno jest pewne: nie sposób upamiętnić tak młodego, a tak ważnego zawodnika w historii. Pelé był jednym z nich we wszystkich czterech meczach Mistrzostw Świata w 1958 roku. W wieku 17 lat Lamine odegrał kluczową rolę w sezonie, który zmienił życie Barcelony. Jego znakomite występy przeciwko Interowi są w zasięgu jedynie prawdziwych geniuszy. I to jest coś bardzo namacalnego, co Barça będzie musiała wykorzystać.
lavanguardia