FC St. Gallen zaczął dobrze – ale jego strzelec bramki może wkrótce odejść za kilka milionów franków


Gian Ehrenzeller / Keystone
Czy zielono-biała Jaskółka w St. Gallen zapewni im coś więcej niż tylko przyjemne lato? To pytanie zadaje sobie FC St. Gallen po znakomitym początku sezonu. Zwycięstwo 2:1 nad mistrzem i zdobywcą pucharu, Bazyleą, zwycięstwo 4:1 nad Servette, wicemistrzem ligi w zeszłym sezonie – początek, który może rozpalić marzenia w najbliższą sobotę przeciwko FC Winterthur na ponownie wyprzedanej St. Gallen Arena, aż do późnej zimy i jeszcze dłużej.
NZZ.ch wymaga JavaScript do obsługi ważnych funkcji. Twoja przeglądarka lub blokada reklam obecnie to uniemożliwia.
Proszę zmienić ustawienia.
Twardo stąpać po ziemi, rozegrano tylko dwa mecze: taki jest ton osób zarządzających. Ale oczywiście nikt w FC St. Gallen nie przejmuje się udanym początkiem przeciwko dwóm czołowym drużynom. „To chwilowe, ale z pewnością cieszymy się, że możemy utrzymać dobrą passę” – mówi prezes Matthias Hüppi.
Dwa z trzech chybionych goliHüppi nie jest jedynym, który mówi jak ktoś, kto nauczył się z przeszłości, że różnica między euforią a nieszczęściem często wynosi zaledwie 90 minut plus doliczony czas gry. Albo pięć bramek potrzebnych po 33 kolejkach, aby zakwalifikować się do rundy finałowej.
Klub ze Wschodniej Szwajcarii miał sezon, który nie spełnił oczekiwań. Hüppi powiedział przed rozpoczęciem sezonu, że on i niezmienione kierownictwo wokół niego, dyrektor sportowy Roger Stilz i trener Enrico Maassen, są „pod lupą”. Musieli być „szczerzy”, przyznając, że dwa z trzech celów sezonu nie zostały osiągnięte, jeden został osiągnięty, a jeden został „przekroczony”.
Udział w Conference League okazał się sukcesem i był lukratywny finansowo. Marzenie o pucharze prysło jednak w 1/8 finału w Bellinzonie, a Hüppi powiedział, że „nigdy więcej nie chce czegoś takiego doświadczyć”. Mistrzostwa zakończyły się w rundzie spadkowej, zajmując 8. miejsce, pomimo transferów Jean-Pierre'a Nsamé i Lukasa Daschnera w przerwie zimowej.
Gian Ehrenzeller / Keystone
Spadkowi do dolnej połowy tabeli towarzyszyło niezadowolenie ze stylu gry drużyny. Trener Maassen był coraz bardziej krytykowany i porównywany do swojego poprzednika, Petera Zeidlera. Im bardziej drużyna przypominała sobie jego pełen pasji styl gry, ze wszystkimi jego ryzykami i skutkami ubocznymi, tym bardziej rozczarowujące stawały się jego występy. Kibice narzekali, że gra Maassena była zbyt bierna i wyrachowana. W maju FC St. Gallen dobrnęło do końca sezonu, czując, że po 53 meczach ligowych wszystko stało się nieco zbyt trudne. Co dalej? Tak samo jak wcześniej?
„Tak, ale na wyższy poziom” – mówi Hüppi. Pierwsze dwa mecze sezonu pokazały drużynę, która po wielu znakach zapytania przed startem zaskoczyła głodem gry, intensywnością i chęcią do pracy. Dyrektor sportowy Stilz mówi o „dopracowywaniu”, ale zasadniczo kierunek obrany półtora roku temu się nie zmienił. Budżet pierwszej drużyny został zmniejszony z powodu braku wpływów z Pucharów Europy. To jednak wzmacnia nacisk na wprowadzenie na scenę młodych zawodników z drugiej ligi, którzy już są częścią klubu.
Uczeń murarza zmusił sięBehar Neziri jest jednym z nich. 22-latek dołączył do młodzieżowej drużyny Bayernu Monachium dwa lata temu, ostatni sezon spędził w FC Wil i teraz dwukrotnie zaimponował w środku pomocy. Alessandro Vogt to 20-letni napastnik, który właśnie ukończył staż murarski i teraz walczy o miejsce zwolnione po odejściu Nsamé, Felixa Mambimbiego i Chadraca Akolo.
Salvatore Di Nolfi / Keystone
Nowi zawodnicy, którzy byli stosunkowo niedrodzy w porównaniu ze szwajcarskimi rywalami, podobno dobrze się zadomowili. Obrońca Tom Gaal, który trenował w Mönchengladbach, a ostatnio grał w SSV Ulm, powiedział po dwóch meczach, że „odkrył w sobie wyjątkowego ducha zespołowego”.
To przykłady świeżego wiatru, który obecnie wieje w drużynie St. Gallen. Starsi zawodnicy odczuwają tego skutki. Jordi Quintillà, z kontraktem do 2028 roku, jest teraz postacią marginalną, ale jest posłuszny.
Kapitan Lukas Görtler nie stracił zapału do strzelania goli, mimo że 31-latek został przesunięty z preferowanej pozycji prawego skrzydła. Wreszcie, mamy do czynienia z uderzającą zmianą w osobie Willema Geubbelsa, który ma opuścić St. Gallen za kilka milionów franków szwajcarskich przed końcem tego okna transferowego.
Na początku drugiej połowy sezonu 23-latek sprawiał wrażenie apatycznego, ponieważ Stilz nie otrzymał żadnych atrakcyjnych ofert transferowych. Geubbels jest teraz bliski odejścia, ale Francuz oddaje swoje atuty drużynie. Według doniesień, włożono wiele pracy w tę zmianę nastawienia.
Sześć punktów było bardzo satysfakcjonujące, powiedział Maassen dzień przed meczem z Winterthur. „Powiedziałem drużynie, że trzecie zwycięstwo może dać nam impet, który pozwoli nam się rozwijać przez długi czas” – mówi trener.
Jak często St. Gallen wygrywało dwa mecze z silniejszymi przeciwnikami? Jednak w starciach z drużynami z dolnych rejonów tabeli St. Gallen traciło ważne punkty w zeszłym sezonie. Reprezentacja Szwajcarii Wschodniej zdobyła tylko jeden punkt w czterech ostatnich meczach z Winterthur. Teraz chce pokazać, że Jaskółka stać na więcej niż jedno lato.
nzz.ch